piątek, 19 września 2014

Sen trzeci

-... musisz tymczasowo zawiesić swoja karierę. Przejdziesz rehabilitację z najlepszym lekarzem w Polsce. Przed chwila z nim rozmawiałem wiec sie nie bój, bedzie przyjeżdżał do cb co tydzień.-przerwał.

-Ale jak to?! Przecież zostałam tylko nadepnięta i to wszystko, żadnych większych obrażeń.-patrzyłam z niedowierzaniem raz na chłopaków, a raz na Pawła.

-Niestety to cos gorszego.-rzucił lekarz i wyszedł z gabinetu. 

Wpadłam w histerię.

-To wszystko twoja wina! To ty, gdybyś uważał nie było by mnie tu! Wszystko przez was! Pieprzeni egoisci, wynoście sie stad! Nie chce was widzieć.- zalałam sie łzami.

Chłopaki próbowali cos do mnie powiedziec, ale widząc w jakim jestem stanie zostawili mnie w spokoju.

I tak wlasnie moje życie legło w gruzach. Nie wyobrażałam sb życia bez siatkówki. Rzucilam studia tylko i wyłącznie po to żebym mogła grać w drużynie. Rozwijać sie. Miałam przed sb karierę siatkarska. A przez tych palantow, których do niedawna miałam za swój autorytet, muszę "tymczasowo zawiesić swoja karierę". To najgorsza rzecz jaka kiedy kolwiek mogła mnie spotkać.

Minęła godzina, aż postanowiłam wstać i "iść" o własnych siłach poszukać dziewczyn. Gdy otworzylam drzwi zamurowalo mnie. Chłopaki przez cały ten czas stali i czekali pod drzwiami. Uśmiechnęlam sie do siebie i ruszyłam w stronę wyjścia, udając  ze ich tam nie ma. W pewnym momencie odezwał sie Karol.

-Poczekaj odwioze cie do domu.

-Nie dziękuje, sama sobie poradzę. Juz mam dosyć kłopotów przez was, a raczej ciebie.- rzucilam w ich stronę i wyszłam z budynku.

Niestety Karol nie dawał za wygraną i musiał iść za mną. W pewnym momencie zatrzymałam się. Nie wiedziałam, gdzie mam iść. Dziewczyny zniknęły, a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Poczułam oddech mężczyzny na swojej szyi. 

-Mówiłam Ci, że masz mnie zostawić w spokoju.- Odwróciłam się gwałtownie.

-Wiem, ale ja tak szybko nie odpuszcze. Przeze mnie cierpisz. Wprawdzie wogóle się nie znamy, ale teraz jestem za ciebie odpowiedzialny.- Spojrzał mi prosto w oczy i zaczął się niepewnie do mnie zbliżać. Gdy tylko usłyszał głosy chłopaków wychodzących z hali szybko się odsunął.

-No dobra, możesz mnie zawieść i zapominamy o wszystkich.- Uśmiechnęłam się lekko.

-Ej, ej! Ja też jade!- Wyrwał się Igła. 

-Jak tam pan chce.

Wszyscy popatrzyli na mnie jak na jakąś idiotkę. A później wybuchnęli śmiechem. 

-Nie pan tylko Krzysiek jestem. A dla znajomych Igła.- podał mi ręke.

Jechaliśmy w bardzo przyjemnej atmosferze. Aż się zdziwiłam, bo przecież jeszcze nie dawno na nich się darłam, a oni jak gdyby nigdy nic odwiezli mnie do domu. W sumie było miło, ale przciez im o tym nie powiem. Po niecalej godzinie byliśmy już na miejscu. 

-Dzięki, tu wysiąde. Nie chce robić kłopotu. 

-Jaki znowu kłopot? Dziewczyno jesteśmy Ci to winni. Mów na jaką ulice dokładnie.

Spojrzałam na nich prosząco. 

-Nie ma mowy, odpowiadamy za ciebie. A więc?- spytał Karol. 

-Piotrkowska 13.- umśmiechnęłam się lekko.- No to teraz mam się bać, skoro wiecie gdzie mieszkam? 

-Nie dokońca. Już jesteśmy. 

-Mhmm, dziękuje wam i przepraszam za to na hali. Po prostu byłam wkurzona i mnie poniosło. - zerkałam niepiewnie raz na jednego, raz na drugiego. 

-Nic się nie stało. Wiemy jaki to ból, wkońcu jesteśmy sportowcami. - po tych słowach kamień spadł mi z serca.

Widząc moją ulge Igła podszedł do mnie i mnie przytulił. Czułam sie tak "fajnie". Znałam ich dopiero od kilku godzin, a w podświadomości miałam jakbym znała ich całe życie. 

-Jeszcze raz dziękuje. Cześć.- rzuciłam i zaczęłam iść w strone furtki. 

-Poczekaj! Możemy do ciebie jutro przyjechać sprawdzić jak się czujesz i wogóle?- spytał Kłos. 

-Jasne nie ma sprawy. -zaśmiałam się, a na ich buziach pojawiły się rumieńce.- Mykam, pa. 

-Do zobaczenia.- krzyknęli w tym samym czasie. 

-Cześć mamo, cześć tato!

-No witam! Boże co Ci sie stało?- wystraszyła się mama.

-Nic, problemy z kostką, ale nie martw się byłam u lekarza i co tydzień będzie do mnie przyjeżdżał na rehabilitacje.- mamie ulżyło. 

-Ide coś zjeść i się wykąpać. 

Wzięłam 40-sto minutowy prysznic, i rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam rozmyślać o dzisiejszym dniu. A najbardziej o zachowaniu Karola. Miło się wobec mnie zachował, pomijając, że zgniótł mi noge, ale to taki mały szczegół. Najbardziej dziwiła mnie ta sytuacja przed halą. Albo mi się wydawało, albo chciał mnie pocałować. Zresztą co ja gadam, on siatkarz, Reprezentant Polski nigdy nie zainteresowałby się zwykłą dziewczyną. 

Po tym moim rozmyślaniu postanowiłam pójść spać. Po chwili moje oczy się zamknęły.

-Wstawaj!.. 


Witam! Chciałam przeprosić za moją nieobecnośc, ale po prostu brak czasu. Obiecuje dodać co dwa dni kolejny rozdział, aby to nadrobić. Na chwile obecną zostawiam was z TYM CZYMŚ. Nie do końca mi się udał, no ale cóż, nie zawsze wszystko jest po naszej myśli. ;) Pozdrawiam! :*

KOMENTUJESZ- DAJESZ SIŁE NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ! :))